Wieczorem mnie zapraszasz pod parasol ciszy, gdzie stukanie serca i myśli się słyszy. A pod powiekami widać – jak motyle – te dobre i niedobre z całego dnia chwile. Pomóż mi, Aniele, gdy słońce już zaszło, by ekran i monitor też mogły już zgasnąć, żeby zasypiając, nikt strachu już nie czuł – a tylko Twą dłoń nad sobą, jak w wigilię wieczór.